@endzel_

środa, 24 czerwca 2015

Goodbye Sweetie


Mam dzień wolny, budzę się...patrzę na zegarek, a tam godzina 10. Wstaje. Zaczynam myśleć, że to już rok odkąd miałam 'jutro' zacząć zdrowo się odżywiać. Zajęta tymi myślami sięgam po Kinder Bueno, bo jak zwykle leży gdzieś w pobliżu. Po skończeniu konsumpcji tego jakże pysznego batonika, plany o zdrowym jedzeniu jakoś zostają zapomniane. Przez kolejne dwie godziny nie czuję się głodna, ale mimo to wpycham w siebie jeszcze kanapki z żółtym serem i masą ketchupu, bo akurat naszła mnie ochota.
    Siadam przed komputerem i wyciągam z szafy pakę czipsów, bo tak dziwnie nic nie przegryzać kiedy sprawdzam pocztę, Facebooka itp. Nim się spostrzegam cała paka zostaje już opróżniona. Potem jeszcze wjeżdża  tabliczka czekolady dla zasady, że po słonym pora na słodkie.
     Koło godziny 13 mama woła mnie na kawę.  Taka babska kawusia, a do tego zawsze jakieś ciacho, albo desery lodowe z całą masą czekoladowych polew i toffee. Pogaduchy z dwoma kobietami z którymi żyje i kupa śmiechu to coś co naprawdę kocham. Po tym rytuale, ociężała wlokę się od pokoju...i w głowie brzęczy mi " dobra, jutro zaczynam się zdrowo odżywiać!!" . Po godzinie znowu sięgam po batona, z myślą, że przecież nic się nie stanie bo mam zajebistą przemianę materii i mogę jeść ile dusza zapragnie! Super...a jeszcze godzinę temu, miałam wyrzuty i naprawdę wielkie chęci by to zmienić, ale jak widać 'słomiany zapał'.
    Za jakiś czas rozlega się głos mamy, że zrobiła przepyszny obiad (kocham jej obiady, serio). Ziemniaczki, surówka, sos, pieczone mięsko....pychotka, jak tu odmówić?!
Objadłam się jak świnia.
Znowu leże i mówię sobie, że chyba za dużo zjadłam i "od jutra bla zdrowe bla bla odżywianie bla bla"
    Do wieczora jem jeszcze kilka ciastek, które gdzieś tam są u mnie w szafie, jakieś Kinderki i jest super. Potem zaczynam ćwiczyć, bo to naprawdę sprawia, że nie mam aż takich wyrzutów sumienia, że tyle pochłonęłam w ciągu dnia. Zajmuje mi to jakieś 1,5 godziny...i czuję się rewelacyjnie! Po workout'cie odpalam ulubiony serial...wyciągam kolejną pakę czipsów i opycham się ile wlezie...TAK NA NOC.

KONIEC TEGO.

  Mijają już ponad dwa miesiące odkąd moje plany przerodziły się w działanie . Zaczęłam  od zrobienia porządnych zakupów, gdzie nie dominowały słodycze, ale twarożki, ciemne razowe chleby, warzywa i owoce. Zaczęłam wprowadzać swój plan w życie, małymi kroczkami. Początkowo jeszcze podjadałam jakieś małe co nie co, bo inaczej bym oszalała . Jednak  nim się spostrzegłam minął pierwszy tydzień, bez nadmiernego spożywania łakoci.
   Najgorzej było  w pracy. Wytrwałość w tzw jedzeniu co 3 godziny, sprawiała mi naprawdę ogromny problem. W dodatku kiedy jeszcze koleżanka wyciągnęła super batonika, którego przywiozła specjalnie z Niemiec i "jest on po prostu najcudowniejszy, no musisz spróbować" ...eh..wtedy zdarzały się chwile słabości :) Nie twierdzę, że ich nie było bo jestem tylko człowiekiem, w dodatku uzależnionym od słodyczy.
     Na pewno wielu z Was także próbowało przejść na tryb zdrowego odżywiania się. Pojawia się też wtedy milion pytań typu "To co właściwie mam jeść, skoro dziś prawie wszystko jest niezdrowe". Niestety, gdziekolwiek pójdziemy wszędzie mamy masę produktów, w które władowane są ogromne świństwa i niech tylko nie zmyli Was napis "Fit" bo to często ogromna ściema :D
     U mnie poszukiwania zaczęły się w Internecie. Przeglądałam miliony stron z przepisami na super zdrowe jedzonko (rada: zdrowe nie zawsze oznacza, że mdłe czy niesmaczne!)
     Zaczęłam od wyeliminowania słodyczy, ale przy okazji przestałam smażyć na zwykłym oleju, smarować kanapki masłem czy robić mizerię ze śmietany oraz zamieniłam białe pieczywo na ciemne (i wiele wiele innych rzeczy).
     Swój 'detox' rozpoczęłam w kwietniu. Planowałam, że potrwa on tylko do końca maja by sobie udowodnić, że potrafię. Jest koniec czerwca, a ja nie wyobrażam sobie powrócenia do starych nawyków żywieniowych :) Sukces! To naprawdę wciąga. Wciąż słyszę pytania jak ja to robię i czy daję radę, owszem na początku było ciężko, ale moja silna wola pozwoliła mi wytrwać aż do dziś. Spokojnie mogę stwierdzić, że skoro mi się udało, to chyba uda się każdemu. Kto mnie zna, wie że słynęłam ze swojego łakomstwa i pochłaniałam wszystko na swojej drodze co zawierało toffee, czekoladę i w ogóle było pysznie słodkie :D
    Nie popadajmy jednak w paranoje i nie odmawiajmy sobie wszystkiego, bo to na dłuższą metę i tak nie podziała. Raz na jakiś czas, kiedy chłopak zaprosi mnie na super randkę  pozwolę sobie zjeść co chce i nie muszę tego kontrolować, bo wiem że nie potrafię się już opychać, ponieważ moj żołądek  sam daje mi znać, że więcej nie chce  i koniec  :)
    Jeżeli Ty też już rok  przechodzisz na zdrowe odżywianie się od tak zwanego 'jutra', to znak że chociaż o tym myślisz i mam nadzieje że po przeczytaniu tego to 'jutro' stanie się realne :))
 
Endżel.


Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic




Więcej zdjęć:


Image and video hosting by TinyPic




author image

About the author:

Fashion blogger from Poland.

Let's connect!

21 komentarzy

  1. Naprawdę świetny post, bardzo mnie teraz zmotywowałaś mam nadzieje że szybko wezmę się za siebie i wyrobię sobie taką figurę jak ty ♥♥
    Pozdrawiam i życzę dalszego sukcesu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Endżel problem w tym, że Ty i tak zawsze wyglądałaś znakomicie *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja znakomita przemiana materii to naprawde cos za co moge podziekowac genom :D ale nie oszukujmy sie to do czasu... No i ile mozna katowac swoj organizm ciaglym niezdrowym odzywianiem sie.

      Usuń
  3. Masz piękną sylwetkę. Gratuluję przejścia na zdrową 'stronę mocy' :)
    Ja ciągle jestem w fazie 'od jutra'. Ale w te wakacje mówię dosyć. Co najmniej trzy osoby będą mnie nadzorować, w grupie raźniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety nie mam tak dobrej przemiany materii a kocham sie obżerać :( Co prawda nie jestem jakas gruba ale napewno mam troche za duzo. Ćwiczę sporadycznie, był czas gdzie odmawiałam sobie wielu rzeczy ale znowu wrocilam do stary g nawyków :/ Ale ten post bardzo mnie zmobilizował i postaram sie od jutra zacząć mniej jesc niezdrowych rzeczy. Jesyes ogromna motywacja!
    #wiernafankanr1 <3
    bizzlesbab.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że tak będzie jak piszesz i Twoje od 'jutra' wejdzie w życie ! :) ..skoro mi sie udalo to chyba każdemu też się uda :DD

      Usuń
  5. Gratulacje i jestem dumna!Ja odżywiam się zdrowo już ponad półtora roku kiedy to zaczęłam się odchudzać. Tak jak napisałaś nie można sobie odmawiać wszystkiego dlatego też ja - również uwielbiam łakocie - zrobiłam sobie jeden dzień w tygodniu kiedy mogę sobie przegryźć "coś słodkiego" oczywiście zdarzają się też inne dni, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mogę sobie na to pozwolić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! To gratuluje :)) jak widac mozna zeezygnowac z czegos co sie kocha :)

      Usuń
  6. haha czytam początek i jakbym widziała siebie. Ale za mało silnej woli :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Początek to troche delikatniejsza wersja tego jak sie kiedyś obżerałam :D Bo zdecydowanie było tego więcej :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna figura! ♥
    Znam ten ból, bo sama byłam uzależniona od słodyczy, ale postanowiłam to zmienić i jak mówisz również uzależniłam się od zdrowego odżywiania i ćwiczeń :D.
    A jak wyrzeźbiłaś taki brzuch? Chodzisz na siłownie czy może ćwiczysz w domu? Bo ja w sumie już szósty miesiąc latam na siłkę, a nadal nie mam takiego pięknego brzucha :(. Sama nie wiem dlaczego :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nigdzie w poblizu mojego miejsca zamieszkania nie ma zadnej silowni :/ cwicze tylko w domu :)

      Usuń
  9. Świetny motywujący post :)

    crejzzzooll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna sylwetka! A pierwszy komplecik genialny!

    Zapraszamy na nasz blog Www.blvckvvhite.blogspot.com juz jest pierwszy post ze stylizacjami

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnie na Tobie leżą.
    aż sama bym sięna nie skusiła :D

    OdpowiedzUsuń